Wrocław opanowała melancholia. Na szarym niebie wiatr pogania ciężkie chmury, a deszcz zacina z ukosa. Siedzę w fotelu w grubych skarpetach i patrzę na zdjęcia z sesji zrobionej w upalny dzień sierpnia. Wzór na sukience przenosi mnie w letnie dni z dzieciństwa...
Był to sielski okres. Wszyscy bawiliśmy się na jednym podwórku, gdzie oprócz trzepaka i piaskownicy czasem zdarzały się huśtawki;) I nikogo nie bolało, że na wczasy za granicę (czyli do Bułgarii lub Jugosławii) wyjeżdżali tylko nieliczni. Nasze polskie morze było najcudowniejsze!
O wylegiwaniu się na złotych piaskach marzyła moja Mama. W końcu moi rodzice wyjechali na swoje wymarzone wczasy - do Bułgarii. To co przywieźli w prezentach było dla mnie wyjątkowe i piękne! Moherowa wełna, haftowana bluzka, którą mam do dzisiaj i ... kupon materiału! Byłam nim oczarowana, cieniutki, przeźroczysty kretonik - takich nie było!
Od razu zaczęłam myśleć nad fasonem. Miało być to coś spektakularnego! Długo kombinowałam i wciąż mi czegoś brakowało. Tak zeszło mi "parę" lat. Zdążyłam już zapomnieć o materiale który mnie tak zachwycił;) Dlatego kiedy go znowu "odkryłam" w szafie po latach, to już nie wydziwiałam. Zdecydowałam się na prostą, długą sukienkę i jedyne co było nieoczywiste to kaptur. Od tej pory cieszy mnie każdego lata - lekkie jak piórko wspomnienie tamtych czasów! :)
Był to sielski okres. Wszyscy bawiliśmy się na jednym podwórku, gdzie oprócz trzepaka i piaskownicy czasem zdarzały się huśtawki;) I nikogo nie bolało, że na wczasy za granicę (czyli do Bułgarii lub Jugosławii) wyjeżdżali tylko nieliczni. Nasze polskie morze było najcudowniejsze!
O wylegiwaniu się na złotych piaskach marzyła moja Mama. W końcu moi rodzice wyjechali na swoje wymarzone wczasy - do Bułgarii. To co przywieźli w prezentach było dla mnie wyjątkowe i piękne! Moherowa wełna, haftowana bluzka, którą mam do dzisiaj i ... kupon materiału! Byłam nim oczarowana, cieniutki, przeźroczysty kretonik - takich nie było!
Od razu zaczęłam myśleć nad fasonem. Miało być to coś spektakularnego! Długo kombinowałam i wciąż mi czegoś brakowało. Tak zeszło mi "parę" lat. Zdążyłam już zapomnieć o materiale który mnie tak zachwycił;) Dlatego kiedy go znowu "odkryłam" w szafie po latach, to już nie wydziwiałam. Zdecydowałam się na prostą, długą sukienkę i jedyne co było nieoczywiste to kaptur. Od tej pory cieszy mnie każdego lata - lekkie jak piórko wspomnienie tamtych czasów! :)
Stylizacja: długa, prosta sukienka z kapturem mojego projektu. Kiedyś nosiłam ją z sandałami, teraz połączyłam ją ze złotymi trampkami. Dodatkowo, podkreśliłam jej sportowy charakter plecaczkiem zamiast torebki. Złote dodatki - tylko zegarek i kolczyki, wystarczy! To sukienka gra tu pierwsze skrzypce!
fot.: Olimpia Rakowska
sukienka - mój projekt,
plecak - Simple,
buty - NN,
zegarek - Michael Kors.
Prześlij komentarz