Ostatnio przeglądając kolorową prasę w rubryce HITY przeczytałam: modne, bo polskie!. Bardzo podoba mi się to hasło bo to świadczy o tym, że popieramy i doceniamy polską modę i stawiamy na naszych rodzimych projektantów! Jestem całym sercem za takim stanowiskiem, uważam, że mamy wielu utalentowanych młodych ludzi, w których powinniśmy uwierzyć, dać im szanse i stworzyć warunki do rozwoju. Dlatego cieszy mnie to, że nie tylko ja tak myślę, ale że jest to trend, który coraz częściej się przebija na łamach prasy.
Przez przypadek natknęłam się na polska firmę Messo. Powstała w 2013 r. i już w tym samym roku pokazała swoją kolekcję na FW. Jak sama się określa to "marka skierowana do osób szukających dobrej jakościowo alternatywy dla sklepów sieciowych". Z tą "alternatywą" to nie do końca tak jest gdyż ceny bardziej zbliżone są do Simple niż do Zary czy Reserved, ale jakość jest OK.
Nie znałam tej firmy, toteż sięgnęłam po ściągę do internetu i tu się trochę zawiodłam, na ich stronie wszystkie teksty są po angielsku! Jedyne polskie słowa to adresy sklepów! I to jest smutne - ten brak wiary w polskiego klienta!
Przez przypadek natknęłam się na polska firmę Messo. Powstała w 2013 r. i już w tym samym roku pokazała swoją kolekcję na FW. Jak sama się określa to "marka skierowana do osób szukających dobrej jakościowo alternatywy dla sklepów sieciowych". Z tą "alternatywą" to nie do końca tak jest gdyż ceny bardziej zbliżone są do Simple niż do Zary czy Reserved, ale jakość jest OK.
Nie znałam tej firmy, toteż sięgnęłam po ściągę do internetu i tu się trochę zawiodłam, na ich stronie wszystkie teksty są po angielsku! Jedyne polskie słowa to adresy sklepów! I to jest smutne - ten brak wiary w polskiego klienta!
Stylizacja: już dawno nie było u mnie sukienki :) Dzisiejsza to właśnie produkt firmy Messo. Sukienka bardzo mi się spodobała, prosty, ale mający w sobie jakąś "dziewczęcość" fason, ładny (i jak się okazało) bardzo teraz modny kolor i do tego kupiłam ją w bardzo dobrej cenie podczas letnich wyprzedaży. Ponieważ chciałam Wam pokazać sukienkę, więc nie "zasłaniałam" jej zbyt dużą ilość dodatków. Zdecydowałam się jedynie na kwiat w kolorze, który wg mnie idealnie komponuje się z marsalem:) Pomarańcz, bo o nim mowa, bardziej lub mniej intensywny znajdziecie również na torebce, paznokciach i ... ustach :) Kolejnym elementem, który nie jest oczywisty ale bardzo dobrze "współpracuje" z sukienką to groszki i zwierzęcy print. Całość bardzo prosta ale i ciekawa, właśnie dzięki nieoczywistym dodatkom! :)
sukienka - Messo,
sweterek - by s.Oliver,
buty - Bagatt,
torebka - Max Mara.
Prześlij komentarz