Kochani, dzisiaj mała zmiana;) Listopad zakończę relacją z najważniejszej imprezy modowej jaka odbywa się właśnie w listopadzie! Dzisiaj o Fashion Weeku!
To już trzynasta edycja tego wydarzenia. Czy była pechowa? Dla mnie z pewnością nie!:) W tym roku dostałam akredytację, z której się bardzo ucieszyłam:) To moja druga wyprawa na FW, pierwszy raz byłam w 2011r.
No tak, takie imprezy zazwyczaj z edycji na edycję staja się coraz lepsze, bardziej prestiżowe. Czy tak jest w tym przypadku? Niestety nie - całe wydarzenie jest "skromniejsze". Zdecydowanie mniej pokazów, nie ma już bardziej znanych projektantów, jak Łukasz Jemioł, MMC, Bohoboco, Tomaotomo czy Eva Minge. Takich projektantów łódzki tydzień mody już nie przyciąga. A szkoda! Łódzki Fashion Week miał się stać naszą modową wizytówką, miał ściągać zagranicznych dziennikarzy, miał być kolejnym miejscem na światowej liście Fashion Week. Już prawie nawet był, ale w którymś momencie coś się zmieniło, a nasi guru mody zaczęli patrzeć w zupełnie innych kierunkach,to jednak nie powód by skreślić łódzki tydzień mody z listy miejsc wartych uwagi.
Pomimo, że na wybiegu FW w Łodzi prezentują się mniej znani projektanci to i tak warto. Uważam, że to bardzo ciekawa, inspirująca impreza. Mamy wspaniałych, utalentowanych projektantów, których warto zobaczyć, poznać a nawet zaprzyjaźnić się:) A młody skład sprawia, że cały czas panuje tu fantastyczna atmosfera!
Nawet bez udziału wszem i wobec znanych marek, cztery dni imprezy były wypełnione pokazami i trudno byłoby je zaprezentować w jednym poście. Dlatego zdecydowałam się na jednego projektanta, jeden pokaz z każdego dnia:)
No tak, takie imprezy zazwyczaj z edycji na edycję staja się coraz lepsze, bardziej prestiżowe. Czy tak jest w tym przypadku? Niestety nie - całe wydarzenie jest "skromniejsze". Zdecydowanie mniej pokazów, nie ma już bardziej znanych projektantów, jak Łukasz Jemioł, MMC, Bohoboco, Tomaotomo czy Eva Minge. Takich projektantów łódzki tydzień mody już nie przyciąga. A szkoda! Łódzki Fashion Week miał się stać naszą modową wizytówką, miał ściągać zagranicznych dziennikarzy, miał być kolejnym miejscem na światowej liście Fashion Week. Już prawie nawet był, ale w którymś momencie coś się zmieniło, a nasi guru mody zaczęli patrzeć w zupełnie innych kierunkach,to jednak nie powód by skreślić łódzki tydzień mody z listy miejsc wartych uwagi.
Pomimo, że na wybiegu FW w Łodzi prezentują się mniej znani projektanci to i tak warto. Uważam, że to bardzo ciekawa, inspirująca impreza. Mamy wspaniałych, utalentowanych projektantów, których warto zobaczyć, poznać a nawet zaprzyjaźnić się:) A młody skład sprawia, że cały czas panuje tu fantastyczna atmosfera!
Nawet bez udziału wszem i wobec znanych marek, cztery dni imprezy były wypełnione pokazami i trudno byłoby je zaprezentować w jednym poście. Dlatego zdecydowałam się na jednego projektanta, jeden pokaz z każdego dnia:)
Pierwszy dzień - czwartek: pokaz La Metamorphose, marka stworzona przez Ewę Gawkowską i Małgorzatę Szczęsną, która "powstała z pasji do tworzenia piękna i wizji uchwycenia kobiecości w najwyższej formie". Jak sami zobaczycie, bardzo kobieca kolekcja. Podobają mi się zwiewne sukienki, elegancie, retro kostiumiki i bluzki z kokardą. Ach, jakbym znalazła się w zupełnie innym świecie! :)
Drugi dzień - piątek: Odio X Pieczarkowski. Ta kolekcja skradła moje serce :) Barwna, z pomysłowa i fantazją. Nie mogłam oczu oderwać. No i te skarpetki! Temu nie można się oprzeć ;D
Na koniec pokazu, wszystkie modelki i modele pozostali na wybiegu, światła zostały przyciemnione a my mogliśmy podejść i każdemu przyjrzeć się z bliska, każdego dotknąć, a oni stali jak manekiny. Ale niektórych udało się rozśmieszyć ;)
Trzeci dzień - sobota: to pokaz finalistki konkursu designu Seat oraz Fashion Week Poland, Walerii Tokarzewskiej-Karaszewicz, utalentowanej młodej projektantki, która jest tegoroczną absolwentką Krakowskiej Szkoły Artystycznej. Jej praca dyplomowa była pokazywana m.in. w USA.
Kolekcja, którą pokazała, zapierała dech w piersiach: co za kolory! A szerokie pasy albo mini gorsety z oryginalnym printem wszystkich wprawiły w zachwyt.
Kolekcja, którą pokazała, zapierała dech w piersiach: co za kolory! A szerokie pasy albo mini gorsety z oryginalnym printem wszystkich wprawiły w zachwyt.
Czwarty i ostatni dzień - niedziela: giebultowski/Tina Lobondi. To dość nietypowy pokaz, bo to pokaz biżuterii. Wielkie naszyjniki o nietypowych kształtach, powstały z około 20
tysięcy kawałków plastiku z recyklingu oraz innych tego typu materiałów! No proszę, pomysłowość projektantów nie zna granic! :)
fot. FASHION WEEK POLAND
zaś kolaże to już moje dzieło ;)
A teraz sami oceńcie, czy warto udać się na Fashion Week? Myślę, że odpowiecie jednogłośnie: warto! :)
Prześlij komentarz