Czerwone
buty – w czasach mojej młodości bardzo były modne właśnie tego typu buty: do
kostek, sznurowane. Wszyscy je nosili, chłopcy i dziewczyny. Były z zamszu albo
ze skóry litej. I baaardzo trudno było je dostać. Jeździło się specjalnie do
sklepu firmowego w Krapkowicach, gdzie te cudeńka produkowali. Byłam bardzo młodziutka
i jeszcze wtedy całkowicie polegałam na guście mamy a ona nie uważała je za
godne uwagi. Dopiero po czasie bardzo zapragnęłam takich butów ale nie było to
takie proste.
W końcu w jednym sklepie, a właściwie sklepiku w dość oddalonej dzielnicy od Centrum znalazłam je. Niestety były o numer za małe, ale oczywiście nie zraziło mnie to. Kupiłam je, a potem bardzo cierpiałam i w efekcie nie nacieszyłam się nimi. Z czasem szał minął, co innego było modne i zapomniałam o nich. Aż do teraz. Właściwie to mój mąż na nie zwrócił uwagę, spodobały mi się, ale inne chodziły mi po głowie. Mój mąż ma jednak niesamowity dar przekonywania, a ja słabą „silną wolę” ;)
W końcu w jednym sklepie, a właściwie sklepiku w dość oddalonej dzielnicy od Centrum znalazłam je. Niestety były o numer za małe, ale oczywiście nie zraziło mnie to. Kupiłam je, a potem bardzo cierpiałam i w efekcie nie nacieszyłam się nimi. Z czasem szał minął, co innego było modne i zapomniałam o nich. Aż do teraz. Właściwie to mój mąż na nie zwrócił uwagę, spodobały mi się, ale inne chodziły mi po głowie. Mój mąż ma jednak niesamowity dar przekonywania, a ja słabą „silną wolę” ;)
Moja
stylizacja to czerwone buty w roli głównej. Pomimo swojej prostoty są
niezwyczajne – kolor w połączeniu z tym fasonem sprawił, że nie można koło nich
przejść obojętnie, przyciągają spojrzenia. Są to buty z charakterem! Reszta to
zgrabna kombinacja, mam nadzieję, że podoba się Wam zestaw bez obcasów? :)))
fot. Olimpia Rakowska
buty - Venezia, żakiet, spodnie - Zara, torebka - NN, koszula - Part Two, korale - By Dziubeka
Prześlij komentarz