Pomarańczowe szpilki "zamieszkały" się w mojej głowie już przeszło rok
temu. Jak tylko pojawiły się w Zarze, w zeszłym sezonie, od razu zapałałam do
nich wielką, gorącą miłością. Co wchodziłam do Zary to je oglądałam, dotykałam,
przymierzałam, przykładałam do różnych ciuchów i tworzyłam stylizacje (często
tak robię – zestawiam rzeczy, tworząc własne stylizacje już w sklepie). Nikt wtedy nie
traktował ich poważnie, niewiele osób zwracało na nie uwagę. Ale ja byłam nimi
zauroczona. Zapytacie się: dlaczego ich wtedy nie kupiłam? Właśnie w tym czasie miałam operację stopy i przez pół roku nie mogłam nosić obcasów!!! To
było trudne, ale jakbym je miała na półce, byłoby jeszcze trudniej ;) Myślę sobie - poczekam, pół roku minie, przyjdą
przeceny to kupię je trochę taniej. Ale na przecenach ich nie było. Pojawiły się w nowej kolekcji razem
z błękitnymi. Jak się wybrałam do sklepu to były tylko te błękitne, które też
kusiły niezmiernie … i wyszłam z błękitnymi! Jednak na moje szczęście a
nieszczęście mojego męża ;) pojawiły się !!! I teraz je mam :))))
Stylizacja: spódniczkę w groszki mam już jakiś czas, grochy zawsze są urocze toteż często królują w modzie. Czasem można znaleźć w kolekcjach coś nietypowego, coś co nie jest jeszcze wylansowane i co za tym idzie, jeszcze nie jest trendy. Ale przyciąga – tak było z tą spódnicą. Teraz i groch i fason jest na topie. W pierwotnej wersji szukałam do tej spódnicy innych grochów ale takich jakie miałam na myśli nie znalazłam. Za to znalazłam bluzę, która świetnie łączy różowe groszki i pomarańczowe szpilki! A do tego takie kolorowe bluzy wychodzą na ulice i wchodzą na salony :) Łączenie luzu ze szpilkami - to jest to!!!
fot. Olimpia Rakowska
spódnica - Mango, bluza i szpilki - Zara, - torebka - Fiorucci, bransoletka -Lilou, zegarek -MK
Prześlij komentarz