Pójdę za ciosem i pokażę Wam dzisiaj drugi look z wykorzystaniem siateczkowej tuniki. Nie jest ona najważniejszym elementem dzisiejszej stylizacji - jest dopełnieniem stroju. Może kiedyś się odważę i pokażę więcej tej siateczki jednak zawsze będzie ona dodatkiem, a nie istotą stroju, pomimo tak modnych teraz przeźroczystości. Chociaż nigdy nie mówię nigdy ;)
Obecna moda stawia przed nami nie lada wyzwanie: wszystko już było i trudno wymyślić coś nowego. Teraz to nie projektanci inspirują nas ale to my, czyli moda uliczna inspirujemy projektantów. Dzieje się to już od jakiegoś czasu, ale teraz to właśnie my - "użytkownicy" - możemy kreować modę. Jak to zrobić? Tak jak malarz maluje swoje obrazy farbami tak my tworzymy swoje obrazy poprzez ubiór zestawiając ze sobą poszczególne elementy, czarujemy tkaninami, wzorami, dodatkami. Najważniejsze w tym "malowaniu", żeby zachować harmonię i żeby wszystko było spójne i przemyślane. I tak jak malarz, zachować siebie!
Stylizacja: dzisiaj moją siateczkę wykorzystałam do wydłużenia sukienki, albo jest to sukienka, na którą nałożyłam tunikę? Interpretację pozostawiam Wam :)
Całość utrzymana jest w jednej tonacji pomimo różnych faktur i wzorów. Należy pamiętać - kiedy wykorzystujesz rożne wzory i faktury wtedy dodatki już powinny być skromne. A to dlatego, żeby oglądający nas nie dostali oczopląsu :)
P.S.
Justynko, a płaszczyk może znasz z tego postu? :)
fot.: Olimpia Rakowska
sukienka, płaszcz - Zara,
siateczka - Paulina Matuszelańska,
buty - TK Max,
torebka - Batycki
Prześlij komentarz