Gdy znalazłam tę spódniczkę w szafie Mamy, to wróciły wspomnienia. Wspomnienia moich pierwszych, bardzo nieporadnych, kroków jako krawcowej. Pierwsze moje "dzieło", które nigdy nie ujrzało światła dziennego, to sukienka.
Miała być prosta, toteż stwierdziłam, że nie potrzebny mi żaden wykrój, miałam wizję w głowie więc uznałam, że poradzę sobie bez niego. I wykroiłam, tylko nie zostawiłam sobie zapasu na szwy i po zszyciu, w sukienkę mogłaby się zmieścić tylko 12-letnia dziewczynka i to bardzo szczupła :D Mimo to nie zraziłam się do szycia, tyle że bez wykroju już się nie zabierałam! No może oprócz tej spódniczki. Pierwotnie była to sukienka mojej mamy, która została uszyta jeszcze w latach jej młodości z francuskiego materiału! Jest genialny i ma piękne kolory do dzisiaj, o czym sami się przekonacie :)
Miała być prosta, toteż stwierdziłam, że nie potrzebny mi żaden wykrój, miałam wizję w głowie więc uznałam, że poradzę sobie bez niego. I wykroiłam, tylko nie zostawiłam sobie zapasu na szwy i po zszyciu, w sukienkę mogłaby się zmieścić tylko 12-letnia dziewczynka i to bardzo szczupła :D Mimo to nie zraziłam się do szycia, tyle że bez wykroju już się nie zabierałam! No może oprócz tej spódniczki. Pierwotnie była to sukienka mojej mamy, która została uszyta jeszcze w latach jej młodości z francuskiego materiału! Jest genialny i ma piękne kolory do dzisiaj, o czym sami się przekonacie :)
Sukienka niezbyt mi pasowała, ale stwierdziłam, że spódniczka będzie świetna. Postanowiłam dać jej drugą młodość: obcięłam górę, podwinęłam, peszyłam na maszynie, w ten sposób zrobiłam pasek i tak powstała spódniczka, w której "szalałam" na wykładach;). Moda się zmieniła, spódniczka została schowana głęboko do szafy i leżała sobie do teraz. Teraz ma swoja trzecią młodość i pewnie nie ostatnią :)
Stylizacja: kiedy po raz kolejny odkryłam tę spódniczkę, od razu miałam w głowie mnóstwo koncepcji. W końcu zostały dwie i tu nie mogłam się zdecydować: jedna na luzie, druga poszła w elegancję.
W pierwszej wykorzystałam drugi sweterek jako dodatek, bo dlaczego nie? Taki sposób noszenia swetra zamiast np. apaszki jest bardzo ciekawym rozwiązaniem, do tego praktycznym i niebanalnym. Poza tym świetnie pasował mi kolorystycznie :)
Druga stylizacja jest bardziej elegancka, chociaż w podobnej kolorystyce. Tej elegancji nadał długi żakiet, który mieszka w mojej szafie już od jakiegoś czasu:) Niechcący zastosowałam zasadę trzech kolorów: pomarańczowy - dość nietypowe zestawienie, buty i bluzka są w tym samym kolorze; niebiesko-szary i biały. Torebka jest odzwierciedleniem tych kolorów, ale nie dosłownie i to dobrze, inaczej byłoby zbyt oczywiście.
Mam nadzieję, że mnie już teraz rozumiecie i przyznacie mi rację, że wybór jednej stylizacji z tych dwóch to byłaby bardzo trudna decyzja ;)
fot.: Olimpia Rakowska
spódniczka - szafa Mamy,
miodowy sweter - Zara
szafirowy sweter - Zara,
torebka - Max Mara,
pasek - Massimo Dutti,
bluzka - Marie Lund (van Graf),
długi żakiet - Zara (old),
szpilki - Zara.
Prześlij komentarz