Garage session

poniedziałek, 27 listopada 2017
data:post.title

Sesja w garażu? Czemu nie :) Był prawie pusty i jeszcze takiej nie miałam ;D Najbardziej to podobają mi się zdjęcia robione w mieście, w klimatycznych uliczkach, na placach, promenadach, pasażach itp., i nawet nie przeszkadza mi to, że w okół jest mnóstwo przechodniów. Nie krępuję mnie to, lata wprawy ;D
Ludzie rożnie reagują - przyglądają mi się, uśmiechają, czasem zagadują a raz, to nawet jeden rowerzysta "zażyczył" sobie wspólnego zdjęcia  ... no i zrobiłyśmy i jest na blogu ;D (dla ciekawych - TU). A dzisiaj w garażu ... tak dla odmiany:)

Stylizacja: zielona, very big marynara w roli głównej!;) Ta zieleń jest dość soczysta. Zestawiałam ją z błękitnymi, 3/4 spodniami i bluzką w kwiaty w dość stonowanych barwach. Dzięki temu ten żywy kolor marynarki został lekko przygaszony. Bluzkę mam po mamie, jest trochę vintage przez ten nietypowy kołnierzyk. Pewnie jest z sh, bo uwielbiała po nich buszować ;) Potrafiła znaleźć bardzo fajne rzeczy i to ona mnie zaopatrywała w tzw. perełki ;)
Jeśli chodzi o dodatki to nimi podkręciłam całą stylizację - pomarańczowe szpilki i moje, niemal must have, skarpetki! ;D  
Całość, chociaż kolorowa, to, moim zdaniem, dość stonowana, taka stylizacja na te słoneczne dni, które jeszcze od czasu do czasu nam się pojawiają;D. 



A change of scenery today: from the narrow precincts and little squares down town to the inside of a garage and why not? -  good to explore new locations and settings, a new décor, though for a moment I felt I was missing the interaction with the usually curious passers-by, who often took time to stop and watch attentively, sometimes only smiled with what I hope was an approval and encouragement, sometimes initiated a friendly conversation and once a cyclist asked for a selfie, so I felt it was only fair to include him in a photo gallery. A garage stage set today then  -  just for a change. 
 
Styling: a truly big-size jacket in a rather intense green is playing a principal role in my garage ensemble today; also featuring cropped trousers in sky-blue and a blouse in a floral pattern of soft, watered-down shades -  both to tone down the power of green in a jacket. 
The blouse used to be my Mum’s -  no idea where she got from, possibly from some sort of flea market, which she loved to explore and she had an exceptionally phenomenal eye for spotting little gems.  A rather remarkable and atypical collar makes the blouse look almost vintage. 
When it comes to accessories, the high-heels in orange add an extra pinch of spice and I could not possibly go without my absolutely favourite little socks here -  all in all, a  colourful lot, though sufficiently subdued -  perfect for still occurring sunny autumnal days.


     Zdjęcia : Monika Homan



marynarka - H&M,
spodnie - Zara,
bluzka - sh,
torebka - Max Mara,
szpilki - Zara.


Prześlij komentarz