W pierwszych słowach wszystkim, którzy mnie odwiedzają i komentują bardzo serdecznie DZIĘKUJĘ :) Komentarze bardzo mnie cieszą! Zawsze składam rewizyty i często wpadam "bez zaproszenia" ;)
Dzisiaj o mojej weekendowej
przygodzie. Tak to wydarzenie nazwałam, gdyż
wszystko zadziało się bardzo spontanicznie, a zakończenie było nader
przyjemne.
W ten weekend jedna z galerii
organizowała kolejny event z cyklu Modna
szafa – gośćmi specjalnymi byli: stylistka Joanna
Horodyńska oraz Jerzy Antkowiak - pierwszy polski projektant. O
imprezie, bardzo przypadkowo, usłyszałam w radio, ale nie planowałam w niej uczestniczyć. Na weekend zaplanowałam sobie dokończenie spódnicy.
Zainspirowała mnie spódnica, którą widziałam na Fashion TV jakieś dwa lata temu i bardzo mnie zaintrygowała – była długa, w czerwoną kratę i z falbaną. Nie wyglądała na bardzo skomplikowaną - stwierdziłam, że mogę ją sobie uszyć. Ale, że w moim życiu w ciągu tych dwóch lat dużo się wydarzyło - spódnica odeszła na dalszy plan.
Jednak w tym sezonie krata znów jest hitem i moje myśli wróciły do kraciastej, długiej spódnicy. W między czasie sprawiłam sobie nową maszynę do szycia, i znalazłam odpowiedni materiał, pozostało tylko się zabrać do pracy. W końcu podjęłam długo odkładane wyzwanie, ale z początku szło jak po grudzie. Szyłam, prułam, znowu szyłam.
Zainspirowała mnie spódnica, którą widziałam na Fashion TV jakieś dwa lata temu i bardzo mnie zaintrygowała – była długa, w czerwoną kratę i z falbaną. Nie wyglądała na bardzo skomplikowaną - stwierdziłam, że mogę ją sobie uszyć. Ale, że w moim życiu w ciągu tych dwóch lat dużo się wydarzyło - spódnica odeszła na dalszy plan.
Jednak w tym sezonie krata znów jest hitem i moje myśli wróciły do kraciastej, długiej spódnicy. W między czasie sprawiłam sobie nową maszynę do szycia, i znalazłam odpowiedni materiał, pozostało tylko się zabrać do pracy. W końcu podjęłam długo odkładane wyzwanie, ale z początku szło jak po grudzie. Szyłam, prułam, znowu szyłam.
W sobotę rano się spięłam, wstałam w wcześnie i … skończyłam!
Skoro skończyłam, to koniecznie chciałam ją ubrać! Ale tak bez okazji?
Wtedy przypomniałam sobie o Joannie Horodyńskiej. Wystroiłam się i poleciałam do galerii - tak z ciekawości. Jak się okazało, imprezie towarzyszył konkurs na najciekawszą kreację. Wystarczyło przyjść w swoich ulubionych ciuchach, zrobić sobie zdjęcie i... czekać na efekty! Do odważnych świat należy, trochę się wahałam ale wystartowałam. Poddałam moje świeżutkie dzieło ocenie stylistów.
Czekanie na wyniki ciągnęło się w nieskończoność, a ustawiczne sprawdzanie telefonu nie pomagało.
Już chciałam wracać do domu kiedy ZADZWONILI! I co? Pierwsze miejsce!!! Hurraaa!:)
Joannie Horodyńskiej również spodobała się moja spódnica i cały strój. Byłam wniebowzięta! Uznanie tak wymagającej stylistki to jest coś! :)
A oto moje dzieło, które
zostało docenione. A jak Wam się podoba?
spódnica - DIY, - bluzka - Deni Cler, ramoneska - Twin-Set, torebka - Simple, buty - Kazar
A tu z Joanną Horodyńska na ściance
A tu z Joanną Horodyńska na ściance
Prześlij komentarz