Czy
znacie Ogród Japoński we Wrocławiu? Jeżeli ktoś był to powie, że jest piękny! Piękna
roślinność, strumyki, mostki... po prostu urokliwe miejsce. To prawda, ale jest to
teren ogrodzony i żeby tam pospacerować trzeba wejść od konkretnej strony, przez bramkę,
kupić bilet i zwiedzać. No właśnie: ogrodzenie, bramka, bilety – pewnie większości
wydaje się to normalne ale dla mnie to już nie ogród, to teren do zwiedzania. I
pomimo, że jest tam tak pięknie to nie jest to już moje ukochane miejsce.
Na Sępolno
przeprowadziliśmy się wiele, wiele lat temu, jak była to cichutka dzielnica z
niewielką ilością mieszkańców, którzy niemal jak w wiosce, wszyscy się znali.
Byłam jeszcze dzieckiem i oderwanie mnie od Centrum wcale mnie nie cieszyło. Wszędzie
daleko, nie było podwórka, mało dzieci... jednym słowem – nuda. Siedziałam w
oknie i zawiedziona patrzyłam na pusta ulicę. Kiedy mieszkaliśmy w Centrum godzinami przesiadywałam
na parapecie i przyglądałam się ruchliwej, pełnej ludzi ulicy, a tu - pustki! Z
czasem znalazłam sobie koleżanki i jedynym sensownym miejscem do zabawy był
park – Park Szczytnicki, a w nim Ogród Japoński. Nie był ogrodzony i też nie był
tak zadbany. Ale był mostek, były tajemnicze ścieżki, pagoda - domek na wodzie
(wprawdzie bardzo zniszczony, ale był), kamienie, po których się skakało i ta
roślinność, mieniąca się o tej porze wszystkimi kolorami. Można było w każdej
chwili wyjść, posiedzieć, poczytać książkę, podumać. Nie przewalały się tam
tłumy zwiedzających, a obok mostka, sprzedawał swoje
obrazy Stanisław Przewłocki, z którym bardzo lubiłam sobie porozmawiać. Kiedyś wracając ze szkoły
przez park właśnie tam spotkałam Krzysztofa Krawczyka :) Tak, kiedyś było to bardzo klimatyczne miejsce, teraz to teren do
zwiedzania. I powiem Wam - brakuje mi tego nieco zdewastowanego ogrodu,
ale ogrodu z duszą.
Stylizacja
– sesja odbyła się właśnie w Ogródku Japońskim i nie było to takie proste, bo chociaż
był to środek dnia i tygodnia, ludzi nie brakowało. Sama stylizacja utrzymana jest właściwe
w trzech kolorach: zieleń, czerwień i czerń. Wzorzystą spódniczkę, właśnie w tych
kolorach, połączyłam z czerwoną bluzką i zieloną marynarą. Dodatki – buty i
torebka, również w tych kolorach, uzupełniają całość. Trochę odbiegłam od
modnych pasteli, które mogły się już opatrzeć, ale taka kolorystyka wydaje mi
się ciekawa i niebanalna, nieprawdaż?
Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.
OdpowiedzUsuńAkurat ja stawiam na bardziej klasyczny ogród gdyż właśnie w takich warunkach zdecydowanie najlepiej mi się wypoczywa. Mogę dodać, że bardzo istotną kwestią jest także posiadanie dobrych mebli ogrodowych. Właśnie dlatego ja od razu zdecydowałem się na te od https://ogrodolandia.pl/ i muszę przyznać, że cenię sobie meble ogrodowe wysokiej jakości.
OdpowiedzUsuń