Te chwile :)

Niedziela. Niedziela to taki rodzinny dzień. Teraz może trochę mniej ale kiedyś, kiedy nie było Galerii i wszystkie sklepy były pozamykane a na stacji benzynowej była tylko benzyna, to niedziela była właśnie takim rodzinnym dniem :)

Po śniadaniu oglądaliśmy telewizję, bo tylko w niedzielę rano leciały bajki Walta Disney na zmianę z "Chaplinem" albo "Flipem i Flipem":) Przyznam się, że nie miałabym nic przeciwko temu, żeby takiego "Chaplina" czy też "Flipa..." pooglądać, bo tej polityki to mam już dość ;D

Na obiad zawsze był kurczak z nadzionkiem i każdy chciał nóżkę. A że była nas trójka a nóżki kura ma dwie, to ciągle się o nie sprzeczaliśmy. W końcu mama wymyśliła "klucz" przydziału i kłótnie się skończyły. Później, jak można było kupić same nóżki to problem zniknął ale też i apetyt na nie gdzieś się ulotnił ;) A na deser obowiązkowo było ciasto, które piekła mama...

Dzisiaj niedziela miała być piękna i chociaż ranek był trochę zachmurzony to temperaturę mieliśmy w sam raz na wspólną kawę na tarasie. Bardzo lubimy ten moment dnia; siedzimy, gadamy, pijemy kawę, w tle leci muzyka ... jest tak rodzinnie, tak dobrze :) Takie chwilę zostaną w nas na zawsze, jak ta noga od kurczaka ;D

Stylizacja: ... no i niedzielny spacer, to rzecz obowiązkowa ;) Ma być po pierwsze - wygodnie a po drugie, ładnie, no, bo to niedziela! Spódniczka będzie OK, a spódniczka z tiulową halką to strzał w dziesiątkę! Ale skąd wziąć tiulową halkę? ... Haliki nie mam ale mam spódniczkę, którą sama w wielkich mękach uszyłam :D No i okazało się, że w roli halki świetnie się sprawdza. Pomarańczowa bluzka fajnie zagrała kolorystycznie ze spódnicą i halką. Jest ładnie, teraz wrócę do pierwszej zasady - wygodnie! I tu balerinki wstrzeliły się idealnie! Całość gotowa ... ale, ale, coś się chmurzy! Jeansowa kurtka ochroni mnie przed chłodem i ewentualnym drobnym deszczykiem (który zresztą trochę nas postraszył). Kontrastowa, wyraźna torebka dopina całą stylizację :) Teraz to już można spacerować i spacerować! :)