Czekamy na wiosnę, cieszymy się wiosną, ale obok tej radości przychodzą (może to z tym wiatrem?) chwile zwątpienia, tzw. gorsze dni. Nic nam się nie chce, wszystko mamy w ... nosie i najchętniej w ogóle nie opuszczalibyśmy łóżka. Na szczęście z czasem wszystko wraca do normy ... i wracamy do gry!!! :)
Wahania nastroju są domeną ludzi świata kreacji, poezji i sztuki.
Karmimy niezrozumiałymi metaforami, poimy scenariuszami, pocieszamy pięknymi filmami. Tworzymy konstrukt piękna z samych siebie. Oddajemy się, wyrywamy po trosze duszę. W pewnej chwili po prostu brakuje tchu i trzeba uciekać. Uciekać jak najdalej, przed sobą samym.
Konstrukt.
Na wierzchołku dachu strzelistego
siedzi skrzat. Skrzat jest rad. Po horyzontu linii okiem zamiata swoje pola.
Ojcowizna z dziada, pradziada. Nogą macha radośnie skrzat. Koloru młodej
dachówki jego policzki. Włosy jasnozłote powiewają w tę i tamtą stronę. Czapkę kurczowo
trzyma na okrągłej głowie. Ramiona mocno ku górze naprężone. Żniw pszenicy i
żyta kres. Skrzat jest rad.
Opowieści różnej treści spływają
do głowy. Gdy przed namiętnym trzaskiem budzika powieki dawno już podsunięte
pod sklepienie czaszki. Stukanie pazurków o panele podłogowe - te z promocji -
kota głodnego już słychać. Pościel jeszcze ciepła, oddech lekko spóźniony. I
prawie człowiek odczuwa radość, że to kolejny, wspaniały dzień. Prawie przytula
się do daty kalendarza, by stać się numerem PESEL, który wykonuje swoje
obowiązki. I mięśnie już się wzdrygają, mózg o cukier krzyczy...
Moment. Bordeline. Już nie chcesz
wstać, nie chcesz głębiej w siebie wtłaczać powietrza ogrzanego nowoczesnym
systemem grzewczym. Już nie czujesz endorfin. Gdzieś pomiędzy pompą ssąco
tłoczącą się zatrzymały, w wątrobie zgubiły. Łóżko wygodne jeszcze ułamek
sekundy temu, teraz twierdzą oblężniczą katuje ciężarem pościeli. Nie wiesz,
nie rozumiesz, nie próbujesz odgadnąć dlaczego. Panika i poczucie straty.
I znów, pisk budzika tuż po
drzemce wbija się szpilką w głowę. To ten moment! Ostatnia chwila by uciec
przed ostatecznym wgnieceniem w jutrzejszy dzień. Musisz ruszyć ciało
zmarznięte, obolałe.
Jeśli nie podejmiesz próby, to zastaniesz już inną, nową datę na wyświetlaczu swojego modnego telefonu.
Jeśli nie podejmiesz próby, to zastaniesz już inną, nową datę na wyświetlaczu swojego modnego telefonu.
Bitwa o codzienność. Niekończąca
się walka o kolejne, lepsze jutro.
A skrzat? Dawno z dachu spadł, kości połamał. Umarł. Teraz pola odłogiem stoją, dach się zawalił, a przez wioskę od wieków nie przejechał nikt.
Ja. Skrzat.
K.
... a następnym razem będzie tak! :)
Prześlij komentarz