"Warto czuć i pozwalać czuć innym. Nie tylko dobre chwile kształtują osobowość. Należy mówić również o ciemniejszych strefach emocjonalności."
Ten tekst jest właśnie o tym. Piękny tekst. Zapraszam na ucztę dla duszy :)
Ludzie pasji.
Czuć mocniej. Wrażliwość tuż pod
powieką chować. Zewsząd naciski, zewsząd pułapki tragicznych wzruszeń. Siebie
oddać, niczego nie potrzebować. Trocinami wspomnień opaść na posadzkę...
I codzienność jeszcze niszczy
mocniej. Oprawiona w winyle, różane zapachy i satynowe poszewki. Ludzie pasji i
kreacji czują mocniej, głębiej i bardziej histerycznie. Straty, zewsząd
okaleczające słowa i krzywda spojrzeń publiczności. Zatrważające decyzje, które wyrywają z piersi
serce, spowalniają tętno i kruszą kości. Zakochać się. Oddać duszę, codziennie
rano drżeć o kryształ egzystencji oddany w cudze ręce. Ludzie pasji, to oni
rysują świat, umacniają w romantycznych uniesieniach. Oni scalają i jednoczą trzymających się za dłonie. Ludzie pasji, zamknięci w ścianach
poezji, krytyką związani.
I uśmiech najważniejszy na co dzień,
na wczoraj i pojutrze. Płacz również się zdarza, lecz tylko ten niewidzialny -
ten do wewnątrz, wysychający natychmiast. Radość instant, udawane potrząsanie
ramionami raz w górę, raz w dół. Ulegać, tyle najważniejszych osobistych chwil
oddać na rzecz poklasku i technologicznie zaawansowanych urządzeń. Wszystkiego
chcieć, nie móc niczego. Poranne przeciąganie się w łóżku jest jedynie punktem
realizacji kolejnych zadań. Ludzie pasji, mali ludzie o wielkim ego.
Po tygodniu trzymania uprzęży w
skostniałych dłoniach nawet najsilniejszy opadnie z sił. Złota kareta z
błaznami tożsamości gna za niedościgniony horyzont. Kopyta rozpędzonych koni
uderzają równo o twarde sklepienie czaszki. Perfekcyjnie rozegrany koncert pisku, wrzasku i
kruszonego szkła. Serce zalane benzyną, odarte z umiarkowanych przeżyć. Jeszcze
tylko rozrywający dźwięk zapałki pocieranej o draskę i nastanie koniec. Koniec
wszystkiego i niczego. Tragiczna codzienność ludzi pasji i sztuki, gdzie szare
płótno kaleczy wzrok. Nienastrojone pianino morduje ciszą. Wyschnięta stalówka namiętnie
wbija się pod paznokieć. Niekreślony, abstrakcyjny ból. Ból wszystkich Was,
żadnego z nas. Każdego.
Piękni ludzie. Ludzie z klasą,
powabem i szykiem. Kaszmirowe zdania miękko wtopione między kawę, a ulubiony
posiłek. Lekko rozproszone zdania o puszystej konsystencji smakują najlepiej.
Ledwie widoczne bąbelki gazowanych marzeń unoszą się na ciepłej chmurze.
Czytasz tekst, kolejny tekst. Przeżywasz lekko, może troszeczkę, albo wcale. Ludzie
pasji w tym czasie spadają do piekła. Giną.
Cholerni romantycy.
K.
Prześlij komentarz