Futerko. Nie wiem kiedy pojawiło się u nas w
domu. Kiedy i jak, ale pamiętam, że nie zachwyciło mnie w
pierwszej chwili. Jednak powiesiłam je do szafy i postanowiłam dać mu szansę. Co
jakiś czas, robiłam do niego „podejście” - wyjmowałam je z szafy, zakładałam i powoli,
powoli "oswajałam" się z nim.
Wreszcie, w tym roku – kiedy już przestałam się tego
spodziewać - zrobiła się zima i temperatura we Wrocławiu z plus 10oC
spadła do minus 5oC. Ja wiem, że Wrocław i tak jest prawie najcieplejszym miastem,
mimo wszystko: 15 stopni różnicy - to szok termiczny jak nic!
Spojrzałam do szafy i wtedy futerko "uśmiechnęło"
się do mnie.
To jest to! W nim nie zmarznę! I nie pomyliłam się :-)
A co Wy o nim sądzicie?
fot. Olimpia Rakowska
spodnie - COS, bluzka - Monnari, żakiet - Zara, buty - Vagabond, torebka -
Furla, futerko - NN, rękawiczki - Ochnik
Prześlij komentarz