O kombinezonach napisano już "tony" postów ;) I trzeba im to oddać: mają coś w sobie :) To strój z wieloma twarzami: od eleganckich, po sportowe, seksowne, casualowe ... a nawet robocze ;)
Po raz pierwszy z kombinezonem spotkałam się pod koniec lata 80-tych i został przywieziony z Londynu. Właściwie to były dwa kombinezony jeden błękitny typowo na lato, drugi z długim rękawem w bardzo ciekawym kolorze, turkusowo-fioletowy i w dodatku był ze sztruksu. Szkoda, że gdzieś się zapodział bo teraz byłby super modny! ;D
Czy lubię kombinezony? Z jednej strony są super, zakładasz i masz kompletny strój, w którym czuję się fantastycznie. Z drugiej strony jest on bardzo niepraktyczny w sytuacjach kiedy musimy "się oczyścić" szczególnie w miejscach publicznych ;D Wtedy trzeba się nieźle pogimnastykować!
Ale podsumowując to zdecydowanie ma więcej plusów więc je nośmy! :)
Stylizacja: to już moja trzecia "odsłona" kombinezonu - dla przypomnienie to tu i tutaj :) Dzisiaj prezentuję się w typowo letnim, wakacyjnym. Kupiłam go trzy lata temu, kiedy to nie były jeszcze tak pożądane. Jest on idealny na takie upalne dni jakie zapowiadają się na ten weekend. 100% wiskozy zapewnia komfort noszenia. Luz, przewiew i taki milutki! Ot, taki look do biegania ;D
Całość bardzo stonowana, dodatki w brązie, jedyne "szaleństwo" to lordsy w panterkę no i może kapelusz, który ozdobiłam ozdóbką ;)
A korale to moje pierwsza praca z modeliny, miałam się uczyć fizyki do matury, ale "przyszła" wena i zamiast pogłębiać tajniki prawa Newtona, powstało wiekopomne dzieło! :D
Zdjęcia: Olimpia Rakowska
kombinezon - butik Piano,
korale - DIY,
buty - Zara,
torebka- Twin-Set,
kapelusz - H&M
Prześlij komentarz