Niedziele bez handlu - początkowo wydawało mi się to zupełnie bez sensu. A komu to przeszkadza? W tygodniu jesteśmy często tak zapracowani, że nawet jak uda nam się szybciej ogarnąć z robotą to już siły nie ma na jakiekolwiek zakupy. Tylko te najpotrzebniejsze: pieczywo, coś na kolację, śniadanie ... ale żeby uzupełnić garderobę, poszukać prezentu czy też wybrać się do IKEI po nowy garnek to najlepiej na to była właśnie niedzielę. Teraz trzeba się przeprogramować ... i jakoś dajemy radę :D Najgorsze są te sobotnie zakupy spożywcze gdzie kolejki są na kilometr i wszystko znika w błyskawicznym tempie jakby ta jedna niedziela miała trwać miesiąc ;)
Stylizacja:
we Wrocławiu trochę się ochłodziło, słońca nie ma i można złapać trochę
oddechu od upałów. Toteż w dzisiejszej mojej stylizacji proponuję
długie spodnie. Te spodnie kupiłam chyba z dziesięć lat temu ;) i raczej
miały charakter wizytowy. Do nich przypisany był żakiet wyszywany
cekinami. Teraz taki zestaw można wykorzystywać również do codziennej
stylizacji. Ale ja wykorzystałam tylko spodnie, na żakiet, pomimo
ochłodzenie, jest trochę za ciepło ;) Do tych lejących, szerokich spodni
założyłam top na ramiączkach i narzuciłam długą, bawełnianą koszule w zygzaki. Koszula kolorystycznie pasuje do topu, spodni i torebki ;) Na nogi założyłam zaś srebrne, skórzane klapki ... i tak bez szaleństw, wyszła całkiem elegancka i ciekawa całość :)
koszula - Simple,
top - Zara,
spodnie - Hexeline,
buty - Zara,
torebka - Gerry Weber.
Prześlij komentarz